czwartek, 31 grudnia 2009

Jeszcze chwila...

... i zakończy się Stary Rok.Ta symbolika przełomu i zmian daje nadzieję i tego trzymam się kurczowo.2009 nie był dla mnie pomyślny, więc tym bardziej koncentruję się i wsłuchuję w życzenia przeczytane na waszych blogach i otrzymane od bliskich.I równiez :


WSZYSTKIM BLOGUJĄCYM ,GOTUJĄCYM ,CZYTAJĄCYM I URZĄDAJĄCYM SKŁADAM Z SERCA PŁYNĄCE ŻYCZENIA POMYŚLNOSCI I WYTWAŁOŚCI W NOWYM 2010.



Dzisiejszy wieczór spędzam z najblizszymi,którzy zazyczyli sobie "małego słodycza" ,bo po świątecznym obzarstwie chca odsapnac.Padło na kulki z płatkow owsianych,bo portfel tez musi sie zregenerowac, a produkty byly w szafce:)Przepis od Dorotki: http://mojewypieki.blox.pl/2008/03/Slodkie-kulki-z-platkow-owsianych.html

Kuleczki jak najbardziej godne polecenia na małą imprezkę ,ale nie jako główny deser.U nas przy ilości łakomczuchów sztuk cztery wystąpiły drobne konflikty co do podziału ;)ale że rachunek był prosty 16 kulek/4 osoby to konflikty zostały szybko zazegnane:)Kuleczki fantastycznie smakują prazonym migdalami i za to maja u mnie ogromny plus.Mysle sobie,ze mozna je tez zrobic z pistacjami i zurawina, moze niebawem przetestuje to zestawienie.




Słodkie kulki z płatków owsianych
Składniki na około 18 kulek:
3 łyżki masła
4 łyżki cukru
50 g mlecznej czekolady
5 łyżek mleka
1,5 szklanki płatków owsianych
2 łyżki posiekanych migdałów
kilka kropel olejku migdałowego
2 łyżki rodzynek
3 łyżki mleka w proszku
Dodatkowo na polewę: ulubiona czekolada rozpuszczona w kąpieli wodnej (kakao to nie jest najlepszy pomysł ;)
2 łyżki masła roztopić na patelni. Wsypać połowę płatków owsianych i cały czas mieszając uprażyć, aż będą złociste. Tuż przed końcem prażenia dodać migdały, tak by one też zdążyły się zarumienić. Odstawić do ostygnięcia.
W rondelku zagotować mleko z cukrem i pozostałym masłem. Zdjąć z ognia, dodać połamaną czekoladę i wymieszać, aż się rozpuści. Dodać rodzynki i olejek migdałowy, wymieszać dokładnie. Do ciepłej masy czekoladowej wsypać uprażone płatki z migdałami i te nieprażone, dodać mleko w proszku, dokładnie wymieszać. Powinna powstać gęsta, klejąca mikstura.
Kiedy ciasto będzie jeszcze ciepłe ulepić kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Udekorować dowolnie: otoczyć w czekoladzie,ozdobić paskami czekolady, itp. Pozostawić do ostudzenia w chłodnym miejscu.

Od Asi: W składnikach zmiany "prawie zadne" dodałam płatki błyskawiczne (są drobniejsze) i zamiast płatków migdałowych ,migdały w miarę drobno posiekane.Posypka dość dziwna i niekoniecznie trafiona:zmielone herbatniki "maltanki" i zmielone prazone migdały.Nie wiem co mi strzeliło do głowy z tymi Maltankami,same migdały były by najlepsze.Wzorki na kulkach to rozpuszczona w mikrofalówce czekolada z odrobiną masła i likieru Amaretto.


POMYŚLNOŚCI

niedziela, 27 grudnia 2009

Za mało, za krótko...

...ja chcę więcej!Czemu ten czas tak szybko leci?Tak uwielbiam spotkania rodzinne w większym gronie, a w tym roku mieliśmy (hmmm...moi rodzicie mieli) gości z którymi nie spędziliśmy Wigilii od kilkunastu lat.Tak przyjemnie łapać w pamięci te chwile, uśmiechy ,gesty ,radośc ,wzruszenie.Nigdy nie zrozumiem ludzi,którzy nie lubią Swiąt i spotkań rodzinnych.
Tak cudownie było patrzeć na szczęśliwego Q. otwierającego kolorowe paczuszki,a pózniej rozkładającego swoje nowe nabytki na półkach.Przeciez takie wspomnienia ratują mnie przez cały rok:)Co moze być piekniejszym wspomnieniem,niz radośc dziecka?!A i mnie się dostało,oj dostało:) A jeden z przezentów trafił w moje ręce (na chwileczkę) tuz przed świętami,potem znalazłam go oczywiście pod choinką.Moja mama uwielbiat nugat i postanowiłam zrobić jej słodką niespodziankę ,którą z przyjemnością Wam polecę.I właśnie do tego potrzebny był termometr do potraw,który Mikołaj wspaniałomyślnie postanowił mi wypożyczyć ;)
Przepis znalazłam w tegorocznym "Living" Marthy Stewart.Wprowadziłam małe modyfikacje i zmiany ,ale o tym jak zwykle u mnie na samym końcu.


PISTACJOWO-ŻURAWINOWE TORRONE (NUGAT)
2 kawałki jadalnego papieru ryżowego
1 szklanka cukru
1/2 szklanki miodu
3 łyżki syropu słodowego kukurydzianego
2 białka z dużych jajek
1 łyżeczka esencji waniliowej
1 1/2 szklanki solonych pistacji
1 1/3 szklanki niesłodzonych wiórków
1/2 szklanki suszonyc
1/2 szklanki wody

Wyłóż papierem ryżowym blachę do pieczenia.Odstaw na bok.Do garnka wrzuć cukier,dodaj miód,syrop kukurydziany,1/2 szklanki wody i postaw na średnim ogniu.Gotuj,mieszając,az roztwór w garnku zacznie wrzeć i cukier się rozpuści,około 6 minut.Dalej gotuj,bez mieszania,aż zawartość garnka osiągnie temperaturę 150 stopni C.
W tym czasie wrzuć białka do miski i ubij na sztywną pianę.Nastaw mikser na maksymalne obroty,wylej na pianę gorącą mieszankę miodu i cukru,ubijaj 10 minut,az zawartość miski przestygnie,zgęstnieje i zacznie przywierać do widelców miksera.Zmniejsz obroty,dodaj wanilię,pisatcje,wiórki kokosowe i zurawinę.
Szybko rozsmaruj masę na papierze ryżowym rozłożonym na blasze.Przykryj drugim arkuszem papieru ryżowego.Przełóz na rusztco najmniej na 3 godziny,niech ostygnie.
Obkrój krawędzie toroone,żeby było łatwiej wyjąć je z blachy.Przenieś na deskę i wyrównaj krawędzie.Długim ,ostrym nożem pokrój w poprezk na kawałki o długości 2 cm..Torrone można przechowywać między arkuszami pergaminu,w szczelnym pojemniku,przez 2 tygodnie.


Od Asi: Zamiast papieru ryzowego użyłam suchych wafli.Wcale nie dodałam syropu słodowego,wiórków kokosowych i esencji waniliowej.Pistacji miałam 1 szklankę (bo resztę zżarłam wcześniej),ale za to dodałam opakowanie 100 g.migdałów obranych ze skórki i nie pokrojonych.Białka i masę po dodaniu goracego syropu ubijałam na parze,bo taką poradę wyczytałam w innych przepisach na nugat.Było to dość kłopotliwe,ale wydawało mi się to konieczne.Może kiedyś na spokojnie spróbuję zrobić nugat bez tych ceregieli,ciekawe czy wyjdzie?Termometr od Mikołaja sprawdził się idealnie,wyznaczył 150 stopni,ale trawało to dosyć długo.Sądzę,że bez niego zdjęła bym z ognia zdecydowanie za wcześnie.
Efekt po moich modyfikacjach był rewelacyjny,mama bardzo ucieszona, ja też,bo mogłam sprawić jej niespodziankę.Mam kilka innych pomysłow na skład torrone i będę je pewnie raz na jakiś czas wprowadzała w zycie:)Ale ten był iście świąteczny i pięknieprezentował się w Ikeowym słoiki.Nie udało mi się oddać uroku tego upominku,ale miałam mało czasu , kiepskie światło i plamę na obiektywie:(Ale fotki tego co zostało dla mnie i Q. wyszły chyba zachęcająco...mam nadzieję.

SERDECZNIE POLECAM I POZDRAWIAM POŚWIĄTECZNIE.

sobota, 19 grudnia 2009

Sobotnie śniadanko...

... dla mojego synka.Placuszki z serka ricotta.Skusiłam się i bardzo się cieszę ,bo poznałam nowy smak,nowy produkt,który mile mnie zaskoczył.Nazwa była mi znana,ale nie miałam pojęcia z czym to się je;)Przeszukałam internet i znalazłam przepis u Majanki idealny na dzisiejsze śniadanko http://majanaboxing.blox.pl/2009/05/Ricotta-hotcakes.html. Placuszki są świetne, miękkie,o delikatnej ,ale zwartej kosystencji.Qbusiowi posmakowały bardziej niż "żelazne" placuszki z jabłkami.Hurrraa... bo tak trudno wprowadzać nowe smaki.Tu był strzał w dziesiątkę.A ja ?Ja nie szaleję za plackami na słodko ,zjadłam owszem,ale musiałam poprawić mało wyrafinowaną "potrawą"groszkiem z majonezem:)mniaam uwielbiam.Na to przepisu nie podam,ale na placuszki i owszem :




Ricotta hotcakes

Składniki:
250g serka ricotta
125ml mleka
2 duże jajka, osobno białka i żółtka
100g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
2 łyżeczki oleju
można dodatkowo posłodzić - dałam 2 łyżki cukru
Wykonanie:
Ricottę, mleko, cukier i żółtka wymieszać na gładką masę. Dolać olej i wymieszać. Dosypać mąkę wymieszaną z proszkiem cały czas mieszając. Na końcu dodać pianę z białek i wymieszać.
Na patelni rozgrzać olej (niedużo) i nakładać łyżką porcje ciasta. Smażyć krótko z obu stron. Podawać z owocami, syropem.
Smacznego :)

Od Asi: Posłodziłam i owszem,a jako dodatek zastosowałam sok malinowy, smakowało:)

Serek ricotta jak najbardziej będzie częstym gościem w moim domu ,coś czuję ,że świetnie się nadaje do tart na słono, już szukam przepisów.pozdrawiam.

wtorek, 15 grudnia 2009

Nasze pierniczki...

...trochę pewnie spóźnione w/g większości,ale my z synkiem lubimy właśnie chrupiące, nie miękkie ,więc dla nas idealne właśnie teraz.Część schowana w puszce "piękności nowej" ,zobaczymy jak nam będą smakowały za czas jakiś.Przepis zaczerpnięty od Dorotus. http://mojewypieki.blox.pl/2007/11/Pierniczki-przepis-II.html




PIERNICZKI

Składniki na około 100 sztuk:
55 dag mąki (+ więcej do podsypywania)
30 dag miodu (z miodem sztucznym pierniczki szybciej będą miękkie, niż z prawdziwym)
10 dag cukru pudru
12 dag masła
1 jajko
2 łyżeczki sody oczyszczonej
przyprawa do piernika - około 60 g (można dać mniej)
kakao (opcjonalnie, tym razem dałam 2 łyżeczki)
Miód podgrzać (wg autorki przepisu) i wymieszać z pozostałymi składnikami, wyrobić, aż ciasto będzie jednolite w przekroju (ja miodu nie podgrzewałam, rozpuściłam za to masło = świetnie się wałkowało). Wałkować podsypując mąką (ja na grubość około 2-3 mm, ale można grubsze - grubsze są bardziej miękkie po upieczeniu). Wykrawać pierniczki.



Od Asi : ciasto jest rewelacyjnie plastyczne, klei się kiedy trzeba:)Co roku robię pierniczki,ale jeszcze takiego ciasta jak wczoraj nie udało mi się uzyskać.


Teraz pozostaje ozdobienie,ale to już w przyszłym tygodniu.Nie mam ostatnio "dobrego czasu" i wszystko przychodzi mi z trudnością ,mam nadzieję,że dzięki mojemu dziecku i blogowi w który się zaangażowałam sercem znajdę w sobie siłę do działania.


Zobaczcie jakie śliczności można znaleźć w Tesco i to za jedyne 20 zł. - puszki ciasteczkowe:) POZDRAWIAM

sobota, 12 grudnia 2009

Jak ten czas szybko leci...Mikołajkowy serniczek...

Pierwsza część tytułu nie raz ,nie dwa pojawi się na moim blogu.Zawsze jestem zaskoczona patrząc w kalendarz,że to już ,że ten dzień, ten miesiąc??Tym razem zdziwił mnie upływ czasu od Mikołajkowego święta,bo wtedy też zamiast prezentów dla strszyzny pojawił się ten wypiek.A tu na blogu wylądował dzisiaj, ech...!Ale wracając do clou programu...serniczek zaczerpnięty z bogu Dorotki http://mojewypieki.blox.pl/2009/02/Migdalowy-sernik-z-Amaretto.html .Oczywiście tradycyjnie nie wyszedł tak piękniei nie został tak artystycznie uwieczniony,ale cóż cały czas pracuję na sobą;)A smak? Mojej rodzince smakował, szczególnie mamie ,która jest miłośniczką serników wszelakich.Mnie natomiast nie odpowiadała konsystencja skrzypiąca podczas żucia ;)Doszłam po tym wypieku do wniosku,że osobiście toleruję tylko i wyłącznie sernik Krakowski ,też w/w bloga,cała reszta możę nie istnieć.Aczkolwiek robić będę , bo wiadome przecież,że nie gotujemy ,pieczemy i jesteśmy tylko dla siebie.Podaję przepis , a pod spodem, znajdziecie moje drobniutkie uwagi.

Migdałowy sernik z Amaretto

Składniki na spód:
1,5 szklanki pokruszonych ciastek digestive lub innych wieloziarnistych, owsianych, itp.
50 g roztopionego masła
kilka kropel ekstraktu migdałowego (lub aromatu)
Wszystkie składniki wymieszać, do otrzymania masy o strukturze mokrego piasku. Tortownicę o średnicy 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia (same dno), wcisnąć masę ciasteczkową, wyrównać.
Składniki na masę serową:
750 g sera półtłustego, zmielonego przynajmniej 2-krotnie, albo dobrego jakościowo śmietankowego sera przeznaczonego na serniki
1 puszka mleka skondensowanego słodzonego (400 g)
4 jajka
1 łyżeczka ekstraktu z migdałów (lub aromatu)
około 100 ml Amaretto lub innego migdałowego likieru
1 łyżka mąki ziemniaczanej (skrobi)
100 g podprażonych płatków migdałowych + niepodprażone do dekoracji
Ser dokładnie ubić mikserem, wlać mleko skondensowane, dalej ubijając, do połączenia. Dodawać jajka, jedno za drugim, ubijając. Dodać likier oraz ekstrakt z migdałów, wmieszać mąkę ziemniaczaną. Wszystko wymieszać na gładką masę. Na samym końcu dodać podprażone płatki migdałów. Wymieszać.
Masę serową wylać na ciasteczkowy spód. Na górze wysypać dodatkowo niepodprażone płatki migdałów. Piec około 1 godziny w 175ºC. Gdyby szybko 'łapał' kolor, przykryć folią aluminiową. Tego sernika nie pieczemy do tzw. suchego patyczka, ważne, by środek był ścięty i sprężysty. Wystudzić w formie. Schłodzić w lodówce przez jedną noc.
Smacznego :)


Od Asi : szklanka ciastek to opakowanie 200 gr. u mnie ciasteczka zbożowe z firmy "Krakus",spód wyszedł idealny.Serek natomiast to President - półtłusty w kubeczku i też myślę ,że idealny do tego wypieku.

Jeszcze chciałam się pochwalić zakupami ,które poczyniłam na fali promocji w Tesco,ale nie miałam czasu zrobić fotek.Ale obiecuję że dzisiaj albo jutro pojawią się w moim okienku moje nowe skarby:) Cały czas powoli , drobnymi kroczkami , chcę upodobić swoje mieszkanko do skandynawskiego domku.Śni mi się nocami i zatapiam się w ciągu dnia w takich marzeniach, czy kiedyś osiągnę namiastkę czegoś tak pięknego?? MARZĘ

środa, 2 grudnia 2009

Tak bardzo potrzebowałam rozgrzewającego ciastka...

...aż wpadłam na trop,a może na miotłę;)bo z blogu "namiotle " pochodzi przepis na pyszne ciasteczka o nazwie Herbatniki korzenne z płatkami migdałowymi .Pierwszy raz piekłam ciasteczka z "własnym" zestawem przypraw,a nie z mieszanką do pierniczków.Czułam że to będzie to czego potrzebuję.Cudowne ,pachnące orientem ,idealne do kawy z cynamonem.Zachwycam się ,smakuję ,rozkoszuję i relaksuję.Zamykam oczy i wdycham aromat.Przy tych ciasteczkach działają nie tylko kubki smakowe.I oto przepis:

HERBATNIKI KORZENNE Z PŁATKAMI MIGDAŁOWYMI

3 szklanki mąki
½ łyżeczka sody
¼ łyżeczki soli
1 szklanka miękkiego masła
1 ½ szklanki brązowego cukru (ciemnego)
2 duże jajka
2 łyżeczki sproszkowanego cynamonu
1 ½ sproszkowanego imbiru
½ łyżeczki sproszkowanej gałki muszkatołowej
¼ łyżeczki sproszkowanych goździków
¼ szklanki płatków migdałowych
W misce wymieszać mąkę, sodę i sól. Masło i cukier na puszystą masę, mikserem na średniej prędkości. Zmniejszyć prędkość, dodać jajka i przyprawy. Dodawać mąkę w trzech porcjach. Ciasto szczelnie zawinąć w folię spożywczą i chłodzić w lodówce co najmniej 1 ½ godziny.
Piekarnik rozgrzać do 200 stopni. Ciasto cienko rozwałkować, wykrawać kwadraty o boku ok. 5 cm, ciastka układać na blaszce wyłożonej pergaminem. Na każdym ciastku ułożyć 3 – 4 płatki migdałowe. Płatki lekko wcisnąć w ciastko. Przed pieczeniem włożyć blachę z ciastkami na 5 minut do lodówki.
Ciasto zawinięte w folię można przechowywać w lodówce nawet kilka tygodni.

Moje wymuszona innowacje to brak w mieszance goździków,a szkoda.A druga niewymuszona to posypka z brązowego cukru i wiórków kokosowych.Najchętniej wybierane były jednak z migdałami i cukrem...POLECAM!

A tytułu brak...

Blog będzie moim pamiętnikiem : dokonań kulinarnych , fascynacji wnętrzarskich , miejsc odwiedzonych , zdarzeń przeżytych.Będzie amortyzatorem moich nastrojów,miejscem gdzie znajdę swój zaułek ,żeby się skryć , nie myśleć ,nie przeżywać okropności tego co wokół mnie.Będzie formą terapii , być może odszukania dodatkowego celu w życiu,dodatkowego? celem podstawowym jest mój mały K. który nie raz pewnie przemknie w obrazkach i treści.Ufff ... i tyle... a tak długo myślałam ,czy zaczynać?!