niedziela, 27 grudnia 2009

Za mało, za krótko...

...ja chcę więcej!Czemu ten czas tak szybko leci?Tak uwielbiam spotkania rodzinne w większym gronie, a w tym roku mieliśmy (hmmm...moi rodzicie mieli) gości z którymi nie spędziliśmy Wigilii od kilkunastu lat.Tak przyjemnie łapać w pamięci te chwile, uśmiechy ,gesty ,radośc ,wzruszenie.Nigdy nie zrozumiem ludzi,którzy nie lubią Swiąt i spotkań rodzinnych.
Tak cudownie było patrzeć na szczęśliwego Q. otwierającego kolorowe paczuszki,a pózniej rozkładającego swoje nowe nabytki na półkach.Przeciez takie wspomnienia ratują mnie przez cały rok:)Co moze być piekniejszym wspomnieniem,niz radośc dziecka?!A i mnie się dostało,oj dostało:) A jeden z przezentów trafił w moje ręce (na chwileczkę) tuz przed świętami,potem znalazłam go oczywiście pod choinką.Moja mama uwielbiat nugat i postanowiłam zrobić jej słodką niespodziankę ,którą z przyjemnością Wam polecę.I właśnie do tego potrzebny był termometr do potraw,który Mikołaj wspaniałomyślnie postanowił mi wypożyczyć ;)
Przepis znalazłam w tegorocznym "Living" Marthy Stewart.Wprowadziłam małe modyfikacje i zmiany ,ale o tym jak zwykle u mnie na samym końcu.


PISTACJOWO-ŻURAWINOWE TORRONE (NUGAT)
2 kawałki jadalnego papieru ryżowego
1 szklanka cukru
1/2 szklanki miodu
3 łyżki syropu słodowego kukurydzianego
2 białka z dużych jajek
1 łyżeczka esencji waniliowej
1 1/2 szklanki solonych pistacji
1 1/3 szklanki niesłodzonych wiórków
1/2 szklanki suszonyc
1/2 szklanki wody

Wyłóż papierem ryżowym blachę do pieczenia.Odstaw na bok.Do garnka wrzuć cukier,dodaj miód,syrop kukurydziany,1/2 szklanki wody i postaw na średnim ogniu.Gotuj,mieszając,az roztwór w garnku zacznie wrzeć i cukier się rozpuści,około 6 minut.Dalej gotuj,bez mieszania,aż zawartość garnka osiągnie temperaturę 150 stopni C.
W tym czasie wrzuć białka do miski i ubij na sztywną pianę.Nastaw mikser na maksymalne obroty,wylej na pianę gorącą mieszankę miodu i cukru,ubijaj 10 minut,az zawartość miski przestygnie,zgęstnieje i zacznie przywierać do widelców miksera.Zmniejsz obroty,dodaj wanilię,pisatcje,wiórki kokosowe i zurawinę.
Szybko rozsmaruj masę na papierze ryżowym rozłożonym na blasze.Przykryj drugim arkuszem papieru ryżowego.Przełóz na rusztco najmniej na 3 godziny,niech ostygnie.
Obkrój krawędzie toroone,żeby było łatwiej wyjąć je z blachy.Przenieś na deskę i wyrównaj krawędzie.Długim ,ostrym nożem pokrój w poprezk na kawałki o długości 2 cm..Torrone można przechowywać między arkuszami pergaminu,w szczelnym pojemniku,przez 2 tygodnie.


Od Asi: Zamiast papieru ryzowego użyłam suchych wafli.Wcale nie dodałam syropu słodowego,wiórków kokosowych i esencji waniliowej.Pistacji miałam 1 szklankę (bo resztę zżarłam wcześniej),ale za to dodałam opakowanie 100 g.migdałów obranych ze skórki i nie pokrojonych.Białka i masę po dodaniu goracego syropu ubijałam na parze,bo taką poradę wyczytałam w innych przepisach na nugat.Było to dość kłopotliwe,ale wydawało mi się to konieczne.Może kiedyś na spokojnie spróbuję zrobić nugat bez tych ceregieli,ciekawe czy wyjdzie?Termometr od Mikołaja sprawdził się idealnie,wyznaczył 150 stopni,ale trawało to dosyć długo.Sądzę,że bez niego zdjęła bym z ognia zdecydowanie za wcześnie.
Efekt po moich modyfikacjach był rewelacyjny,mama bardzo ucieszona, ja też,bo mogłam sprawić jej niespodziankę.Mam kilka innych pomysłow na skład torrone i będę je pewnie raz na jakiś czas wprowadzała w zycie:)Ale ten był iście świąteczny i pięknieprezentował się w Ikeowym słoiki.Nie udało mi się oddać uroku tego upominku,ale miałam mało czasu , kiepskie światło i plamę na obiektywie:(Ale fotki tego co zostało dla mnie i Q. wyszły chyba zachęcająco...mam nadzieję.

SERDECZNIE POLECAM I POZDRAWIAM POŚWIĄTECZNIE.

6 komentarzy:

  1. Ależ Ci wyszedł pięknie ten nugat. Zrobiłam go przed świętami, ale wyszła mi "ciapaja". Nie miałam termometru i dlatego ten niewypał. Do tego papier ryżowy, który zalecali, zwijał mi się pod naporem masy... Dzięki za wskazówki:)
    Cieplutko pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz llooko,wczoraj zrobiłam drugi dla mamy,bo ktoś (czyt.wszyscy po kolei)wyzarł jej ze słoja prezent.Szkoda mi się jej zrobiło i na szybciutko popelniłam kolejny i to już bez miksowania na parze.Konsystencja wyszła prawie identyczna,więc juz raczej nie bede sie bawila w parowanie.Ale termometru...juz oficjalnie uzylam i tak jak mowilam długo dosc trwa osiagniecie odpowiedniej temperatury.Poszukaj go na Alle,wydaje mi się,że patrzyłam i nie są takie drogie.A jeszcze a propos nugatu,to tym razem zrobiłam z migdałow,wiórków i rodzynek.Też dobry,ale jednak tamten blogowy o niebo lepszy i ładniejszy.Pozdrawiam równie cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie pogniewałabym się gdyby ktoś mi podarował taki słoiczek...:) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak się rozkręcę z tym nugatem to kto wie myniolinko;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam do Ciebie przez Komarkę i oglądam sobie różne przepisy - ten szczególnie przypadł mi do gustu. Nugat jak malowany :)

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy ja zawszę będę tak przeżywała komentarze?Z moją nadwrażliwością przypuszczam,że tak.Prawdę mówiąc sama byłam zaskoczona efektem nugatowym:)Różnie to w mojej kuchni bywa, tu wyszło rzeczywiście popisowo.Drugi już trochę mniej atrakcyjnie wyszedł,ale "farsz" był inny.Będę się starała działać w sferze blogowej poznawać Was i czerpać tyle dobrego ile dam radę,bardzo mi to potrzebne.Gotowanie od stosunkowo niedawna mocno mnie wciągnęło,ale w połączeniu z fotografią.To właśnie u Ciebie Aniu podziwiałam niedawno jak pięknie można ująć pusty talerz,poważnie!Cieszę sie bardzo ,że mnie odwiedziłaś:)

    OdpowiedzUsuń